Jak wygrać z rynkiem jeżeli mówi się, że 80% zarządzających funduszami nie jest w stanie tego zrobić. Odnosi się to zarówno do zarządzających zwykłymi funduszami inwestycyjnymi jaki i funduszami typu Hedge Fund. Podobnie mówi się początkującym inwestorom na giełdzie. Powtarza się, że inwestowanie na giełdzie jest trudne, że większość i tak nie zarabia.
Jest to też dobre wytłumaczenie zawodowych niepowodzeń i nietrafionych inwestycji. Narzekamy, że z rynkiem nie da się wygrać bo są lepsi od nas. Tłumaczymy sobie, że musimy konkurować z bankami inwestycyjnymi, a ostatnio również z systemami szybkiego handlu algorytmicznego HFT (automatami).
Czy zastanawialiście się kiedyś nad prawdziwością stwierdzenia, że 80% zarządzających nie jest w stanie pokonać rynku albo dlaczego tak jest i z czego to wynika?
Nie wygrywamy z rynkiem przez nas samych
Weźmy np. jakiś przeciętny fundusz akcyjny. Ma on swoje cele inwestycyjne i stara się pomnażać nasze oszczędności ale przede wszystkim jego zadaniem jest przynosić zyski dla właściciela. Jego celem jest zarabianie pieniędzy. Tu właśnie zaczynają się problemy. Każdy fundusz chce oczywiście zarabiać jak najwięcej, a może to osiągnąć na 2 sposoby. Zwiększyć swoją prowizję lub obracać większą ilością środków. Obie sytuacje obracają się przeciwko niemu. Zwiększanie prowizji ogranicza jego konkurencyjność. Inwestorzy sprzedadzą jednostki i przerzucą pieniądze do innego funduszu, który będzie inwestował dla nich taniej.
Druga opcja to pozyskać więcej środków do inwestowania. Tu znowu jest klapa, ponieważ taki fundusz musi posiadać akcje. Im więcej ma środków, tym więcej różnych akcji musi kupować. Musi więc częściej kupować spółki na siłę lub kupować akcje spółek, których by nie kupił obracając mniejszym kapitałem. Jeżeli uprze się i wciąż będzie kupował tylko kilkanaście wybranych spółek to fundusz wystawi się na ryzyko płynnościowe. Nie będzie w stanie szybko wyjść z bardzo dużych pozycji bez wpływania na zachowanie rynku.
To są problemy systemowe, z którymi dobry zarządzający powinien umieć sobie poradzić.
Jednak największym problemem zarządzającego jesteśmy my sami. Najwięcej środków do funduszy inwestycyjnych napływa w końcówce hossy. Dzieje się tak dlatego, że fundusz może się reklamować pokazując pokaźną stopą zwrotu. Do akcji wkracza marketing szeptany. Ludzie chwalą się między sobą swoimi zyskami i wciągają do gry kapitał swoich przyjaciół i ich znajomych. Bezradny zarządzający musi ciągle kupować akcje, które są już bardzo drogie, a w najlepszym wypadku lekko przewartościowane.
Jak zacznie się bessa to ludzie zaczną masowo wycofywać pieniądze i ponownie zarządzający będzie zmuszony sprzedawać akcje tak samo szybko jak my chcemy odzyskać swój kapitał. Na samym dnie bessy, kiedy już wszyscy sprzedaliśmy i wielu z nas „obraziło się” na giełdę na długie lata, zarządzający zostanie bez wolnej gotówki. Ten właśnie moment byłby dla niego najlepszy na zakupy dobrych i tanich akcji. Nie dostanie on bonusa i wszyscy będą na niego narzekać, że nie potrafi zarabiać pieniędzy. No cóż, taka jest jego praca.
Pisząc ten artykuł przypomniał mi się bardo znany fundusz Arka Akcji, który w czasie hossy 2003-2008 był w stanie osiągać dużo lepsze stopy zwrotu od swoich konkurentów Skąd się to wzięło?
Fundusz ten nigdy nie był dostępny powszechnie w supermarketach funduszy. Żeby nabyć jego jednostki trzeba było udać się do banku i zapłacić jeszcze dodatkową prowizję za kupno w placówce banku. Dzięki temu modelowi dystrybucji jego zarządzający mieli dużo bardziej stabilną sytuację finansową. Aktywa funduszy powiększały się i malały wolniej, ponieważ inwestorzy musieli włożyć więcej wysiłku w operację nabycia lub sprzedaży jednostek.
Podobnie jest z naszymi decyzjami inwestycyjnymi. Nie trzymamy się planu albo po prostu go nie mamy. Nie robimy dostatecznych analiz. Działamy pod presją naszych bliskich. Zbyt często kieruje nami strach i inne czynniki zewnętrzne.
Jaka płynie z tego nauka? My jako inwestorzy indywidualni mamy po prostu większe szanse na pokonanie rynku. Musimy wierzyć w swoje możliwości i próbować sił na rynku. A przede wszystkim musimy stosować się do zasad inwestowania. Pisałem już o nich we wpisie „10 złotych zasad inwestowania” Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powodzenia w wygrywaniu z rynkiem.